W sierpniu 1920 roku wojsko polskie skutecznie zastopowało marsz bolszewików dążących do opanowania całej Europy. Odrodzona Rzeczpospolita okazała się skuteczną tamą, która obroniła nasz kontynent przed ich zalewem. O zwycięskich polskich dowódcach, Naczelnym Wodzu Józefie Piłsudskim, generałach: Rozwadowskim, Sikorskim, Latiniku, Śmigłym-Rydzu czy Roi napisano tomy, podobnie jak o żołnierzach walczących pod ich komendą. Ale polskie kobiety też wniosły niemały wkład w sukces polskiego oręża, jakim było odparcie bolszewików. Nie tylko wspierały swoich mężów i synów, zmagających się z wojenną codziennością, ale także chwytały za broń, by bronić swoich domów w obliczu wroga. Były również sanitariuszkami, zaopatrywały mężczyzn w odzież, dostarczały paczki z żywnością. Kobiety to ciche bohaterki "Cudu nad Wisłą" i obrony kraju przed bolszewikami. Wszystkie one udowodniły, że odwaga, dzielność i spryt są nie tylko atrybutami mężczyzn. Że wojna, każda wojna, ale ta szczególnie przyniosła matkom, córkom i siostrom walczących wiele cierpień, ale z okrutnym losem musiały się zmierzyć zwłaszcza te, które same wzięły udział w walkach.